Dlaczego sięgnąłem po ziółka?

Witam Ponownie !
Moi drodzy serdeczne dzięki za tak miłe przyjęcie nowicjusza  przez Brać Bloggerską !
Dzisiaj rozpocznę pisanie o pierwszej roślince, która zmieniła moje życie, może dokładniej mówiąc je odmieniła.
Myślę, że było to około 14 lat temu. Zgodnie z obowiązkiem zawartym w kodeksie pracy, ze skierowaniem od pracodawcy przybyłem do przychodni lekarskiej w celu poddania się okresowym badaniom lekarskim. Byłem pewny, że jestem zdrowy jak przysłowiowa ryba - nic mi nie dolegało; a bynajmniej tak myślałem.  Uprzejma Pani pielęgniarka z delikatnością i zawodową wprawą pobrała z mojej żyły stosowaną ilość krwi i poinformowała mnie, że wyniki badań będą za kilka godzin. Czas ten spędziłem na kolejnych badaniach lekarskich / okulista, laryngolog, neurolog/. Każdy z tych specjalistów coś mi wynalazł : laryngolog stwierdził skrzywienie przegrody  nosowej / uraz z dzieciństwa/ , okulista stwierdził, że mam bardzo wysokie ciśnienie w oku, neurolog stwierdził zwyrodnienie odcinków kręgosłupa. Miałem wówczas niespełna 30 lat, a więc pomyślałem, że coś jest nie tak albo ze mną albo z opiniami lekarskimi - wszak czułem się świetnie.
Z niecierpliwością czekałem po kilku godzinach na wizytę u lekarza orzecznika, który wydawał stosowne świadectwo. Po wejściu do jego gabinetu / choć upłynęło już blisko 14 lat/ pamiętam tę wizytę jak by miała miejsce wczoraj. Lekarz zwrócił się do mnie z pytaniem czy nie nadużywam alkoholu (?), pomyślałem o co mu chodzi (?), ale postanowiłem powiedzieć prawdę gdyż musiałem się dowiedzieć o co mu chodzi zadając takie pytanie. Stwierdziłem, że nie nadużywam alkoholu, piję sporadycznie raz na 3-4 tygodnie. Wówczas lekarz powiedział mi dlaczego o to pyta - u Pana w badaniu wyszło, że są podwyższone choć w niewielkim stopniu / 0 20-30 jednostek/ poziomy enzymów wątrobowych / ALT i AST/. Nie miałem wówczas zielonego pojęcia co to są enzymy wątrobowe. Lekarz wówczas stwierdził, że przyczyną tego stanu rzeczy jest najprawdopodobniej nadwaga / ważyłem wówczas około 110 kg - aktualnie 98 / i nie jest to poważny problem, tylko trzeba stosować odpowiednią dietę / twaróg półtłusty, kefir, ograniczyć tłuszcze itp./. Jednak dla mnie słowa lekarza abym się tym nie przejmował nie były przekonujące i wtedy rozpocząłem szukanie przyczyn pogorszenia mojego stanu zdrowia, choć było to pogorszenie tylko z medycznego punktu widzenia / ja czułem się jak wcześniej pisałem znakomicie/ to postanowiłem, że osobiście zdiagnozuję swój stan zdrowia. Zaczęły się godziny czytania rożnych książek medycznych oraz przeglądania internetu. Skutkiem tego, było udanie się do lekarza i poproszenie o skierowanie na ponowne badania krwi oraz dodatkowo USG jamy brzusznej. Po tych badaniach byłem w szoku, gdyż potwierdziły one wcześniejsze diagnozy / utrzymywał się w dalszym ciągu podwyższony ALT i AST/. Ponadto usg jamy brzusznej wykazało początki stłuczenia wątroby ! Zacząłem się przejmować swoim zdrowiem na dobre. Z uwagi na fakt, że lekarz powiedział mi, żebym kupił sobie w aptece suplementy diety poprawiające pracę wątroby i to powinno pomóc w jej funkcjonowaniu, uspokoiłem się i postanowiłem czekać na poprawę biorąc kapsułki różnych suplementów diety polecanych w aptece na regenerację wątroby. Minęło kolejne kilka miesięcy / cały czas kupowałem te suplementy diety i brałem je systematycznie/, nie zwracałem jednak uwagi na to co jem / lubiłem jeść dość tłusto/. Po kilku miesiącach myślę, że było to około pół roku, postanowiłem znów się zbadać. Byłem pewny, że po tak długiej kuracji wszystko wróciło do normy. Byłem w szoku gdy zobaczyłem swoje kolejne wyniki badań. Nic się nie zmieniło, jak był podwyższony ALT i AST tak pozostał, usg potwierdziło nadal, że stłuszczenie wątroby nie ustąpiło. Powiedziałem wówczas sobie dość, muszę sam wziąć się za swoje leczenie. Nie pamiętam jak wpadłem na pomysł wprowadzenia do mojego organizmu ziół, chyba przeczytałem jakiś artykuł w gazecie o zbawiennym działaniu tych roślin na organizm ludzki i to mnie zmobilizowało, a mobilizacja ta trwa do dzisiaj.
Wówczas na mojej drodze stanęła niepokaźna roślinka, a jak się później okazało zbawienna dla mojego organizmu, którą "pokochałem" i jesteśmy razem już prawie 14 lat, a mój stan zdrowia dzięki tej roślince, a właściwie jej owocom wrócił do całkowitej normy. 
Na pewno interesuje Państwa co to za cudowna roślinka, Opowiem o niej i o tym co zrobiła zbawiennego w moim organizmie w następnym poście.
 Serdecznie pozdrawiam
Ziołowy Mariusz

Komentarze

  1. Nie ma za co dziękować :) Jest to naprawdę świetny blog, który na pewno zdobędzie w przyszłości popularność. Jestem bardzo ciekawy co to za ziółko. Czekam na kolejny post! Bardzo ciekawie opowiedziana historia.

    Pozdrawiam, Mateusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa nazwy tych ziółek. Bardzo motywujący post. Czekam na kolejny, gdzie dowiem się nazwy! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post! Fajna historia! :) Czekam na kolejny ;)

    www.ghabj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Pańskiego bloga! Jest bardzo motywujący i jest Pan dobrym przykładem wsród rzeszy blogerskiej. Muszę przyznać, że to pierwszy blog o takiej tematyce i zostaje tu na dłużej! Czekam na kolejny post!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog! Oczekuje na kolejny post! Tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak wyleczyć chore zatoki - czystek, cudowny lek na zapalenie zatok!

Jak wyleczyć chore zatoki? - zapowiedź posta.

Jak skutecznie leczyć chore zatoki